Blog

Co jakiś czas w mediach pojawiają się głosy z postulatem wprowadzenia przedsiębiorczości do kanonu przedmiotów objętych egzaminem maturalnym. W ostatnim czasie sprawę stara się na nowo nagłośnić posłanka z Wielkopolski – Irena Tomaszak-Zesiuk, reprezentująca Platformę Obywatelską. Argumentuje, że polskie społeczeństwo ma ogromne braki w dziedzinie edukacji ekonomicznej, i nie chodzi tu wcale o zaawansowaną wiedzę o prawidłowościach rządzących gospodarką, ale o zwykłe przełożenie informacji na praktykę życia codziennego, jak na przykład zarządzanie budżetem domowym, zaciąganie kredytów, zawieranie umów, poszukiwanie pracy… I trudno się z nią nie zgodzić – niestety wprowadzenie do podstawy programowej kształcenia ogólnego przedmiotu podstawy przedsiębiorczości niewiele zmieniło w świadomości młodych Polaków. Niejednokrotnie, podobnie jak moi koledzy-nauczyciele, ubolewałam nad niską rangą przedmiotu w szkole ponadgimnazjalnej i traktowaniem zajęć pp jak piątego koła u wozu zarówno przez dyrekcję, grono pedagogiczne, rodziców i samych uczniów. Z drugiej strony te same osoby często dają się oszukać lokując oszczędności życia w firmach typu Amber Gold, czy Zakra Corp, przed którą ostrzegała ostatnio KNF, nie składają reklamacji w sklepach, bo przecież wiszą w nich kartki: Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględniamy, albo dziwią się, że sprzedawca nie chce przyjąć zwrotu  pełnowartościowego towaru. Zresztą, przykłady można by mnożyć – i niestety wychodzi na to, że i wiedza ekonomiczna, i umiejętności z nią związane, w naszym społeczeństwie dopiero raczkują. Być może resort oświaty jeszcze raz powinien przyjrzeć się treściom zawartym w podstawie programowej – moim zdaniem warto zacząć działania edukacyjne już na poziomie szkoły podstawowej oraz zmienić sposób uczenia o gospodarowaniu w gimnazjum, realizując je nie na wos-ie, lecz w ramach odrębnych godzin. Matura z pp byłaby wtedy swoistą wisienką na torcie.
(kaga)