Blog

.: naprawdę za darmo? :.

Data dodania: 6.10.2014

free„Nie istnieje coś takiego, jak darmowe obiady” – przynajmniej tak twierdził Milton Friedman,  amerykański ekonomista i laureat nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii. Współcześnie tę samą tezę sprowadzamy do prostego: nie ma nic za darmo – i wygląda na to, że trudno ją obalić. Jednak jakby  na przekór tej obiegowej opinii w Danii powstał nietypowy sklep o jakże wymownej nazwie Freemarket. Jego klienci mogą bez ponoszenia kosztów finansowych wybrać i wypróbować do 10 produktów miesięcznie. Fajnie, prawda? Sklep, i do tego darmowy!  Zasadniczo placówka działa w systemie click & collect, co oznacza złożenie zamówienia online i  odebranie skompletowanej paczki bezpośrednio w sklepowym lokalu. Później pozostaje już tylko cieszyć się i zakupami, i pieniążkami, które pozostały w portfelu. Możliwe jest też skorzystanie z usług kurierskich, jednak w tym przypadku koszt dostawy zostanie przerzucony na konsumenta. Gdy jednak bliżej przyjrzeć się ofercie teza o braku darmowego lunchu jak najbardziej się potwierdza. Przede wszystkim, aby skorzystać z propozycji Freemarketu, trzeba się zarejestrować, wypełniając dosyć obszerną ankietę, gdzie oprócz danych typu imię, nazwisko, adres zamieszkania, numer telefonu, data urodzenia, trzeba podać również informacje o stanie rodzinnym (stan cywilny, liczba dzieci) i majątkowym. Wszystkie te elementy pozwalają na bardzo dokładne opisanie każdego klienta i umożliwiają prowadzenie spersonalizowanej komunikacji – głównie marketingowej. Zatem formą zapłaty nie są pieniądze, a dane – w dzisiejszych czasach naprawdę cenne. Czy jednak informacje wystarczą? Okazuje się, że niekoniecznie. Po rejestracji należy uiścić symboliczną opłatę wysokości 19 koron, która ma pokryć koszty manipulacyjne, ale i na tym nie koniec. Warunkiem koniecznym jest to, aby  po przetestowaniu każdego wybranego produktu dokładnie go zrecenzować, a w przypadku niektórych dodatkowo rozpropagować w różnego typu internetowych portalach. W ten sposób klient może zagwarantować sobie dostęp do sklepowej oferty na kolejny miesiąc. I na koniec jeszcze jedno: Freemarket ma działać jedynie przez rok. Jak na razie cieszy się wielką popularnością, choć w istocie jest szeroko zakrojonym przedsięwzięciem marketingowym, w które zaangażowały się marki dopiero wprowadzane na Duński rynek, oraz te planujące cenowe podwyżki. Jeśli koncepcja się sprawdzi, a jak na razie wszystko na to wskazuje, jej twórca Simon Taylor, zawodowo zajmujący się reklamą, zamierza przeszczepić ją na grunt Norwegii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Tak właśnie działa współczesny marketing.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości