Blog

.: łatanie dziury :.

Data dodania: 26.10.2014

planetaPodatki… Cóż, temat z lekka drażliwy, bo kiedy tylko się pojawi, zaraz słychać głosy, że za wysokie, że niesprawiedliwe, że płacimy je niemal od wszystkiego, że przepisy zawiłe, że za dużo zwolnień, że są tacy, którzy powinni płacić więcej... W każdym razie, jak każda obowiązkowa opłata, również i ta nie cieszy się popularnością. Jednak wygląda na to, że w kwestii podatkowej nie jesteśmy na szarym końcu, co potwierdza chociażby raport „Paying taxes 2014” opracowany przez PwC. Zgodnie z zamieszczonymi w nim danymi całkowita stopa podatkowa w Polsce wynosi 41,6%, na Słowacji - 47,2 %, w Czechach -48,1 %, w Niemczech -49,4 %, obciążenia Węgrów to 49,7 %, Szwedów - 52%, Hiszpanów - 58,6 %,  Francuzów -64,7%, zaś Włochów - 65,8 %. Nic tak bardzo nie cieszy, jak cudze nieszczęście, prawda? W myśl tego hasła można pocieszyć się jeszcze jednym: wygląda na to, że od 2015 roku Węgrzy zapłacą jeszcze jeden podatek. W ostatnim czasie premier Viktor Orbán zaordynował cały szereg specjalnych podatków, jak chociażby kryzysowy, sektorowy i bankowy, które objęły głownie przedsiębiorstwa energetyczne, telekomunikacyjne, handlowe oraz instytucje bankowe z udziałem kapitału zagranicznego. Tym razem zamierza opodatkować transmisję danych internetowych. Zawarty w ustawie pomysł polega na tym, że do fiskusa ma trafić 159 forintów za rozpoczęcie pobierania każdego gigabajta danych, zaś opłatą obciążeni zostaną operatorzy i dostawcy sieciowych usług. Jednak konsumenci dokładnie zdają sobie sprawę, że w ostatecznym rozrachunku to oni przejmą podatkowy ciężar. Proponowana kwota w przeliczeniu na złotówki wynosi około 2 zł – jednorazowo niby niewiele, ale przecież często internetowy transfer na 1 gigabajcie się nie kończy.  Stąd rządowi eksperci spodziewają się całkiem pokaźnych wpływów budżetowych – pesymistyczne szacunki mówią o odpowiedniku około 275 milionów złotych czyli o 22 miliardach forintów, optymistyczne – o 1,3 miliarda złotych (104 miliardach forintów). Oj, dostaną Węgrzy po kieszeniach, dostaną – według firmy doradczej eNet w 2013 roku internet dla urządzeń stacjonarnych wygenerował ruch około 1,15 miliarda gigabajtów danych, dla urządzeń mobilnych - 18 milionów gigabajtów. Najciekawszy jest powód wprowadzenia nowego obciążenia fiskalnego: mimo, że rząd tłumaczy, iż opłata podnieść jakość połączeń i zapewnić szybszy transfer, to prawda jest zgoła inna. Najprościej mówiąc chodzi o zatkanie budżetowej dziury: sługi sieciowe wyparły opodatkowaną wcześniej komunikację telefoniczną i sms-ową, więc zmalały wpływy do kasy państwa. A budżet musi się zgadzać!
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości