Blog

.: wybory w kontekście, w kontekście wyborów :.

Data dodania: 15.11.2014

wyboryTrwa wyborcza cisza, kampanie mniej lub bardziej spektakularnie zakończono wczoraj, a jutro, 16 listopada, blisko 31 milionów Polaków będzie mogło oddać swój głos w wyborach samorządowych. Samo przeprowadzenie głosowania jest nie lada wyzwaniem organizacyjnym – dlatego chylę czoła przed Państwową Komisją Wyborczą, która „ogarnia” całe to zamieszanie.  Jednak korzystając z nadarzającej się okazji chciałabym spojrzeć na lokalną demokrację pod kątem pieniędzy – tych do wydania i tych, które można zarobić. Szacunkowe wyliczenia wskazują, że wydatki związane z przygotowaniem wyborów pochłoną około 291 milionów złotych – obsługa informatyczna, przygotowanie lokali, karty do głosowania oraz diety członków komisji wyborczych powinny zamknąć się w tej kwocie.
Kto zatem finansowo zyska na wyborach? Z pewnością swoje zarobili już drukarze, przygotowujący  zestawy kart do głosowania – oczywiście tak, aby  zgodnie z zaleceniami PKW, mogły je odczytać osoby niewidome. Druk  jednego kompletu wyceniono na 60-90 groszy w zależności od okręgu mandatowego, co przekłada się na wpływy wysokości 73 mln zł. Do tego doliczyć można przychody związane z wykonaniem ulotek reklamowych, plakatów i ogłoszeń zleconych przez poszczególne komitety wyborcze albo partie polityczne, mocno dbające o swoich kandydatów na samorządowców. Te ostatnie swoje działania promocyjne realizują nie tylko poprzez materiały papierowe, ale również za pośrednictwem spotów, audycji radiowych czy ogłoszeń prasowych. W przypadku dużych ugrupowań kampania przeprowadzana jest przez agencje reklamowe – szacuje się, że pochłonie 16,5 milionów złotych. Lokalne komitety większość materiałów przygotowują „domowym sposobem”, amatorsko i przy zachowaniu zasady minimalizacji kosztów.
Na tegorocznych wyborach finansowo zyskają członkowie aż 27 435 obwodowych komisji wyborczych, którzy często po raz pierwszy stanęli przed szansą na zwiększenie wpływów do domowego budżetu przy okazji prac przy obsłudze głosowania. Tegoroczne diety za jeden dzień pracy wynoszą 380 zł dla przewodniczącego, 330 zł dla jego zastępcy i 300 zł dla szeregowego członka komisji. Zarobione w ten sposób kwoty nie podlegają opodatkowaniu. Zazwyczaj w skład komisji wchodzi od 6 do 8 osób, zatem pula przeznaczona na wynagrodzenia wyniesie ponad 116 mln złotych.
Dużym zainteresowaniem cieszą się usługi firm zajmujących się przeprowadzaniem sondaży. Badania opinii społecznej zlecają zarówno poszczególne partie polityczne, jaki i lokalne komitety wyborcze – wszyscy chcą mieć jak najwierniejszy obraz nastrojów panujących wśród wyborców. Ankietowanie nie jest sprawą tanią – przeprowadzenie wywiadu zawierającego dwa pytania wraz z metryczką i przygotowanie raportu może kosztować 8 tysięcy złotych plus VAT, natomiast dołączenie każdego kolejnego zagadnienia to zwiększenie ceny o ponad tysiąc złotych. Najgorsze, że czasem są to pieniądze najzwyczajniej w świecie „wyrzucone w błoto”, bo wyniki badania mają się nijak do wyborczej rzeczywistości.
Na zakończenie jeszcze jedna liczba: jeśli do urn pójdzie podobna liczba osób, co 4 lata temu – wyborcze wydatki państwa w przeliczeniu na jednego głosującego szacuje się na 20 zł. No cóż, w końcu mamy demokrację… Kosztowną, jak widać… Mimo tego – zachęcam do wyborów!
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości