Blog

.: czym jeszcze zaskoczy? :.

Data dodania: 11.12.2014

Na swoich lekcjach, kiedy poruszam zagadnienia związane z kreowaniem marki lub działaniami marketingowymi, często przytaczam przykład Ikea. Całkiem możliwe, że ze zwykłego sentymentu – gdyż to właśnie w sklepie Ikea dawno, dawno temu, po raz pierwszy miałam okazję zetknąć się z proponowaną przez koncern filozofią sprzedaży. W jej myśl hala nie jest zwyczajną powierzchnią handlową, w której każdy przedmiot czy mebel to eksponat i najlepiej wcale go nie dotykać. Wręcz przeciwnie, firma niemal na każdym kroku proponuje wypróbowanie i przetestowanie dostępnego asortymentu. Nikogo nie dziwi, że klienci  kładą się na kanapie, czytają książki, siadają w fotelach, przechadzają się po zaaranżowanych mieszkaniach oglądając, wyginając, przekładając i podnosząc, co popadnie. Jeśli nastawili się na większe zakupy, bez problemu za pomocą papierowej miarki sprawdzą, czy wybrany przedmiot zmieści się w zaplanowanym miejscu, zaś sprytnie pomyślany system magazynowania oszczędzi kłopotu z dźwiganiem czy przewożeniem paczek i pozwoli na dłuższe wybieranie i dopasowywanie potrzebnych i mniej potrzebnych produktów.
Oprócz pomysłu na organizację sprzedaży, który obecnie nie jest już taką nowością na polskim rynku, Ikea bardzo fajnie i niestandardowo promuje swoje produkty. Ostatnio na przykład w moskiewskim kinie Kinostar de Lux realizuje kampanię „Kino miłości”. Zamiast tradycyjnych foteli kinową salę wypełniły dwuosobowe łóżka – oczywiście Ikeowskie. Wszystko po to, aby wypromować własne produkty na kanwie dylematu, przed którym stoi  wiele osób w długie zimowe wieczory: zostać w ciepłym łóżeczku, czy wyjść do kina. Teraz za jednym zamachem mają jedno i drugie, zaś szwedzki koncern zyskuje szansę na rozgłos i zdobycie klientów. Jednak łóżka w przestrzeni publicznej nie są zupełnie nowym pomysłem – w ubiegłym roku sala koncertowa Olympia w Paryżu zamieniła się w ogromną sypialnię na potrzeby projektu „In bed with Ikea”. Co prawda akcja trwała tylko jedną noc, ale za to obejrzenie koncertu zespołu Abba w takich okolicznościach mogło być nie lada atrakcją. Również na naszym podwórku Ikea potrafiła zaskoczyć – w 2012 roku w Poznaniu do firmowego sklepu można było dojechać specjalnym tramwajem, którego wnętrze do złudzenia przypominało mieszkanie rodem z katalogu z niebieskim logo szwedzkiego giganta. Każdy z podróżnych otrzymywał charakterystyczny, kolorowy wazonik, zaś pracownicy koncernu umilali czas podróży, dodajmy, że całkowicie bezpłatnej.
Również billboardy dzięki Ikei nabrały nowego kształtu – można je zobaczyć tu lub tu.
Trudno się więc nie zgodzić, że Ikea potrafi zaskoczyć... Ciekawe czym i kiedy? – nam pozostaje jedynie uważnie obserwować…
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości