Blog

.: my, kobiety :.

Data dodania: 8.03.2015

kobietaNa rynku pracy my, kobiety wypadamy raczej słabo. Jednak być może same jesteśmy sobie winne. Przyjrzyjmy się chociażby wynikom ankiet przeprowadzonych w ramach unikatowego na skalę europejską monitoringu ryku pracy określonego mianem Bilansu Kapitału Ludzkiego. Wyraźnie widać, że babskie aspiracje płacowe są znacznie niższe niż w przypadku mężczyzn. Najniższe zarobki, które zaakceptowałyby panie to  kwota 1550 zł, w przypadku panów - 1838 zł. Za zadowalającą kobiety uznają płacę na poziomie 2233 zł, mężczyźni - 2709 zł. Z kolei pensja, którą badani wskazali jako  „uzyskaną przy dużym szczęściu” wynosi 3213 zł w przypadku płci pięknej i 4084 zł dla płci określanej mianem brzydkiej. Zresztą – panowie częściej wybierają kierunki studiów, które umożliwiają uzyskanie posady atrakcyjniejszej pod względem płacowym: informatykę, architekturę, budownictwo, inżynierię środowiska… Panie koncentrują się na  prawie, opiece społecznej, pedagogice, medycynie, biologii, weterynarii lub  kierunkach artystycznych, a powszechnie wiadomo, że mediana zarobków w tych zawodach oscyluje w granicach 3 tysięcy złotych.
Kolejny „babski” problem to brak pewności siebie i wiary we własne umiejętności – badacze z Harvard Business Review ustalili, że mężczyzna aplikuje na nowe stanowisko już wtedy, gdy spełnia 60% stawianych wymagań rekrutacyjnych, kobieta – dopiero, gdy spełni 100%.
I jeszcze jedno trzeba mieć na uwadze: macierzyństwo, na które kobieta zazwyczaj poświęca lata, które w rozwoju kariery uznawane są za kluczowe. Tym samym traci szansę na awans i podwyżkę oraz, co często się zdarza, wypada z karuzeli stanowisk, zadawalając się mniej prestiżową i niżej płatną posadą. Z analiz firmy badawczej Sedlak & Sedlak wynika, że w 2014 roku pensje kobiet na tych samych stanowiskach były o jedną czwartą niższe niż mężczyzn. I choć panie zazwyczaj posiadają wyższy poziom kompetencji miękkich, to jednak na rynku pracy ciągle odbijają się od szklanego sufitu  lub przyklejają do lepkiej podłogi. Być może właśnie stąd między innymi wynika mały odsetek kobiet w radach nadzorczych największych polskich firm. Jest ich jedynie 12%, zaś w Europie – 18%.  
Co zatem pozostaje przedstawicielkom płci pięknej? Myślę, że dalszy rozwój kompetencji, upór i konsekwencja w dążeniu do celu oraz przebojowe podejście do rynku pracy – czego i Wam, i sobie życzę.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości