Blog

.: ile wystarczy? :.

Data dodania: 10.03.2015

5,5… 6… 4,5… 4… 7,5… 11… 21… 15 – całkiem niezły ciąg mi wyszedł. Próżno jednak szukać tu matematycznych prawidłowości, bo przedstawione liczby to nic innego, tylko różnice w ilości punktów z zadań testowych uprawniającej zawodnika do rozwiązywanie case-ów w najsłabszym i najlepszym okręgu. Począwsz od trzeciej edycji OP te dane są publikowane na dedykowanej zawodom stronie internetowej – i widać, że z roku na rok tendencja do rozwarstwienia w poziomie przygotowania merytorycznego zawodników jest coraz wyższa. Kuriozalna wręcz była ubiegłoroczna edycja, bo wynik 21 punktów (aż nie wierzę, więc sprawdzę raz jeszcze: SGH w Warszawie 44 punkty, UE w Katowicach – jedynie 23) jest doprawdy zaskakujący! W tym roku było lepiej – ale i tak 15 punktów to naprawdę duża rozbieżność, którą w przypadku uczestników eliminacji łatwo przełożyć na solidną wiedzę i umiejętność jej praktycznego zastosowania albo raczej na brak wspomnianych kompetencji. Swoisty parytet, który wynika z regulaminu zawodów chyba nie jest najlepszym rozwiązaniem i niestety, nie promuje najlepszych i najambitniejszych, co więcej – wielu zniechęca do startu w kolejnych edycjach.

Ok, to łyżka dziegciu wylana, pora na beczkę miodu.

Test był naprawdę fajnie skonstruowany, i chyba niespecjalnie trudny, jeśli popatrzeć na wyniki – próg przejścia do case’ów najwyższy od lat.  Szybko liczę łatwe do zdobycia punkty: raz, dwa… 14 pytań łatwiejszych i 5 trudniejszych razem daje 24 oczka wynikające jedynie z opanowania podstawy programowej. To blisko 1/3 wszystkich możliwych punktów za test. Do tego spokojnie można dodać 20 za pytania, które w kolejnych edycjach gdzieś tam się pojawiały: mam na myśli 2 zagadnienia spośród puli za jeden punkt i 9 za dwa punkty, oczywiście o ile mnie pamięć nie myli. Ten wynik pozwalał awansować do pięćdziesiątki w większości okręgów. W moim przekonaniu wyjątkowo łatwe było pytanie o kurs franka szwajcarskiego – wykres był tak charakterystyczny, że trudno było wybrać nieprawidłową odpowiedź. Również pytanie o największą firmę w Polsce pod względem wielkości przychodów nie powinno sprawić trudności śledzącym doniesienia ekonomiczne. Jeśli dołożyć do tego 11 pytań związanych z tematem przewodnim, wydaje się, że test nie powinien sprawić niespodzianek tym, którzy solidnie do zawodów się przygotowywali.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że ujemne punkty wiszą nad każdym zawodnikiem niczym miecz Damoklesa i nieco zaburzają komfort pracy, ale przecież w końcu wygrywają najlepsi. To oni zmierzyli się z zadaniami opisowymi, które fajnie odzwierciedlały hasło przewodnie zawodów: „Zarządzanie zmianą”. Mnie szczególnie przypadło do gustu to z elektronicznym obiegiem dokumentów, może dlatego, że dotyczy problemów bezpośrednio mnie interesujących. Ciekawa jestem, jakich wyborów najczęściej dokonywały drużyny i w jaki sposób radziły sobie z rozwiązaniami. Myślę, że podczas prezentacji było ciekawie – o czym świadczą wyniki punktowe z tej części zawodów.

Gratuluję serdecznie tym, którzy znaleźli się w pierwszej dziesiątce w każdym z okręgów – OP to nie lada wyzwanie, ale warto je podjąć nie tylko z uwagi na prestiż finalisty lub laureata, ale również, a może przede wszystkim, ze względu na rozwój własnych kompetencji.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości