Blog

.: nałogowcy :.

Data dodania: 19.05.2015

dłoń trzymająca papieros elektronicznyKoniec maja oznacza również koniec egzaminów maturalnych. Zazwyczaj z wielką przyjemnością patrzę, jak moi wychowankowie, z którymi spędziłam trzy szkolne lata, z nieopierzonych nastolatków zamieniają się w dorosłe, choć młode osoby. I choć mocno im kibicuję, niespecjalnie podoba mi się sposób okazywania dorosłości, jaki niektórzy prezentują. Myślę tu oczywiście o papierosach i o magicznej szkolnej granicy, poza którą palenie jest dozwolone, wyznaczonej z jednej strony przez osiągnięcie pełnoletniości, a z drugiej – przez uzyskanie świadectwa ukończenia liceum. Tak, zdecydowanie jestem przeciwniczką nikotyny, i cieszy mnie fakt, że polskie społeczeństwo coraz mniej pali – przynajmniej jeśli chodzi o klasyczne papierosy. Sprzedaż „fajek” stale się kurczy - w ubiegłym roku wyniosła 41,9 mld sztuk, co oznacza spadek o 4,7 mld sztuk w stosunku do 2013.  To oznacza, że spadają wpływy budżetowe z tytułu akcyzy: w 2014 wyniosły 17,9 mld zł, czyli o  1,6% mniej niż rok wcześniej. Systematycznie rośnie jednak rynek e-papierosów – w pierwszym kwartale 2015 roku ten wzrost sięgnął nawet 30%, a prognozy mówią, że do końca roku palacze puszczą z dymem 1,8–1,9 miliardów złotych. Fiskusa to jednak nie cieszy – ponieważ e-papierosy nie są objęte  podatkiem akcyzowym. Co z tego wynika? Łatwo się domyślić – resort finansów już myśli o nałożeniu opłat fiskalnych.  Jeśli zostaną wprowadzone – ceny elektronicznych papierosów pójdą w górę, co może zachwiać branżą. Zainteresowane koncerny argumentują, że nałogowcy równolegle popalają papierosy tradycyjne  i korzystają z tytoniowych nowinek technicznych – tak robi 66% miłośników tytoniu. Jednocześnie e-papierosy pozwalają w znacznym stopniu ograniczyć klasyczne „dymki”, a czasem nawet sprzyjają porzuceniu nałogu. Jeśli za sprawą ceny będą mniej dostępne – uzależnieni nie będą mieć motywacji, by przerzucić się na zdrowszy tryb życia. To tylko jedna strona medalu – bo troska o zdrowsze społeczeństwo to jedynie wierzchołek góry lodowej. Pod powierzchnią znajduje się dążenie do zysków – tytoniowa branża w dużej mierze niemało zainwestowała w rozwój papierosów elektronicznych.  Wiele spółek przejęło e-papierosowych producentów z uwagi na kurczący się rynek. Inne, tak jak Philip Morris, ciągle szukają innych sposobów na stworzenie substytutu klasycznego papierosa, który jednak będzie mniej szkodliwy niż tradycyjny. Trudno więc się dziwić, że za wszelką cenę poszukiwać będą argumentów przeciw nowemu podatkowi. Jako przykład podają Włochy – jedno  z pierwszych europejskich państw, które w styczniu opodatkowało e-tytoniowe produkty. Na skutek wzrostu cen z rynku zniknęło tysiące sklepów handlujących elektronicznymi papierosami.
Trudno wyrokować, jak będzie wyglądać sytuacja w naszym kraju. Jedno jest pewne – ani tradycyjne, ani elektroniczne dymki nie pozostają obojętne dla zdrowia, podobnie jak nieobojętne są wpływy z akcyzy dla budżetu państwa.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości