Blog

.: podwójna witryna :.

Data dodania: 9.06.2015

podwójna witrynaPamiętam sklepy Ikea sprzed 20 lat… Na polskim rynku oprócz produktów niedostępnych gdzie indziej, wyróżniała je filozofia sprzedaży i podejście do klienta – w sklepie wszystkiego można było dotknąć, wypróbować, a nawet wypić kawę… Od tego czasu prawie nic się nie zmieniło, no może za wyjątkiem asortymentu, i to też niezupełnie. Dziś Ikea nie zaskakuje już tak jak kiedyś, spowszedniała, stanęła w miejscu… Problem w tym, że w biznesie ten, kto stoi w miejscu, po prostu się cofa. Być może właśnie dlatego zapadła decyzja, aby otworzyć szwedzki koncern na sprzedaż on-line. Dotychczas jedyną formą istnienia giganta w globalnej sieci była witryna internetowa pozwalająca sprawdzenie dostępności produktów w określonej lokalizacji, przyjrzenie się ofercie cenowej i przygotowanie listy zakupów, z którą trzeba było się udać do sklepu, by w tradycyjny sposób odwiedzić magazyn i wrzucić na wózek odpowiednie paczki. Co prawda można było skorzystać z opcji kompletowania zakupów i ich dostawy do domu, jednak i w tym przypadku fizyczna obecność w placówce była nieodzownym warunkiem skutecznego procesu zakupu. Sami widzicie, że wygląda to na anachronizm, szczególnie w dobie internetowej sprzedaży wszystkiego: od żywności począwszy, poprzez odzież, meble, samochody, na nieruchomościach skończywszy. Współcześni klienci naprawdę doceniają wygodę zakupów robionych przed ekranem komputera w dogodnym dla siebie momencie bez konieczności wychodzenia z domu i snucia się wśród tłumów kłębiących się w handlowych centrach. Detaliści już dawno do tego przywykli i w miarę możliwości starają się prowadzić sprzedaż wielokanałową: sklepy po prostu mają dwie witryny – tę klasyczną, szklaną „od ulicy” i tę internetową, wirtualną, na miarę XXI wieku. Zgodnie z danymi raportu Deloitte „2015 Global Powers of Retailing”, wśród 50 największych e-sieci, 39 prowadzi równolegle sprzedaż za pośrednictwem Internetu i stacjonarnych punktach handlowych w myśl zasady: trzeba być i w „realu”, i w „wirtualu”. Tak też będzie w przypadku opornej, a może odpornej na sieciowe trendy, Ikei – i to już w perspektywie kilku lat, jak zapowiada dyrektor Grupy, Peter Agnefjall. Można się tylko obawiać, że przy obecnych tempie rozwoju technologii tak odległy horyzont czasowy może spowodować zestarzenie się idei, jeszcze zanim zostanie wcielona w życie
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości