Blog

.: szkoła oszczędzania :.

Data dodania: 21.06.2015

Wędrujecie po górach? Jeśli tak, z pewnością wiecie, że wychodząc ze schroniska trzeba zabrać ze sobą kilka przedmiotów, tak na wszelki wypadek. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ruszy w trasę bez płaszcza przeciwdeszczowego i cieplejszego okrycia, czasem w plecaku znajdzie się również miejsce na tabliczkę czekolady i wodę do picia. W końcu trzeba być zabezpieczonym – tak na wszelki wypadek. Ta sama prawidłowość powinna obowiązywać na co dzień – chociażby w świecie osobistych finansów. Warto budować „finansową poduszkę”, niezależnie od wysokości dochodów, jakimi się dysponuje. Na tłumaczenia typu: „za mało zarabiam”, „nie umiem odłożyć”, „nie stać mnie” po prostu nie powinno być miejsca. Owszem, oszczędzanie, rozumiane jako rezygnacja z wydawania pieniędzy, nie zawsze jest lekkie, łatwe i przyjemne – tym niemniej jednak wydaje się konieczne. Jak zatem sprostać oszczędnościowym wyzwaniom? Specjaliści radzą, aby zacząć od najprostszej czynności, czyli sprawdzenia, ile się wydaje. Wystarczy skrupulatnie notować wszystkie wykonane płatności, poczynając na tych najbardziej kosztownych, jak na przykład sprzęt AGD lub opłaty za mieszkanie, a skończywszy na kupnie gumy do żucia lub paczki chusteczek higienicznych. Ten zabieg pozwoli na dokładne szacowanie kwoty, jaką od razu można zaplanować do zaoszczędzenia, oczywiście o ile wydatki nie przekraczają uzyskiwanych dochodów. Przed podjęciem decyzji o odkładaniu pieniędzy ważne jest również spłacenie długów, takich jak pożyczki gotówkowe lub krótkoterminowe kredyty i karty kredytowe. Z tych ostatnich zaleca się korzystać jedynie w ostateczności, gdy ważnych wydatków nie da się pokryć w żaden inny sposób. Wszystkie wspomniane produkty finansowe z zasady są bardzo kosztownymi sposobami finansowania bieżących wydatków, w przeciwieństwie do kredytów hipotecznych, pozwalających zaspokajać potrzeby mieszkaniowe w najtańszy możliwy sposób. Częstym problemem przy zarządzaniu domowymi finansami jest zapominanie o większych cyklicznych wydatkach, takich jak chociażby ubezpieczenie samochodu, przegląd lub wymiana oleju, szkolne wrześniowe zakupy, organizacja świąt, zakup zimowej kurtki albo butów. Warto przewidzieć je wcześniej i odpowiednio się do nich przygotować, tak by po raz kolejny nie dać się zaskoczyć pustkom w portfelu, podczas gdy płatność wisi nad głową. Nie da się ukryć – przy planowaniu budżetu bardzo ważne są terminowość i liczenie, liczenie i jeszcze raz liczenie. Z tego powodu podejmowanie każdej decyzji musi być poprzedzone solidną kalkulacją i chwilą zastanowienia, czy dany wydatek naprawdę jest potrzebny i uzasadniony. Takie podejście szczególnie procentuje podczas korzystania z różnego typu promocji oraz w momencie, kiedy trzeba elastycznie reagować na zmieniające się oferty telekomów, banków i dostawców. Zjadaczem kasy są też nawykowe zakupy: codzienna kawa w pobliskiej kawiarni, lunch w barze czy kanapka z pobliskiego sklepiku – w takich przypadkach warto ograniczyć kupowanie i po prostu przygotowywać posiłki samodzielnie. I jeszcze jedno – kiedy poważnie myśli się o oszczędzaniu, nie można kupować najtańszych rzeczy. Nie chodzi o to, by płacić za markę, ale by nabywać rzeczy dobrej jakości – takie, które nie zużyją się po tygodniu, rozciągną w praniu lub zepsują po kilkakrotnym użyciu.
Dlaczego jednak tak bardzo zachęcam do tworzenia finansowej poduszki? Może dlatego, że w sferze oszczędności Polacy wypadają bardzo kiepsko na tle państw europejskich. Tylko połowa populacji przyznaje się, że zgromadziła jakąś rezerwę finansową, ale to i tak jedynie 15% kwot, jakie do swojej dyspozycji mają chociażby Niemcy lub Włosi. Gorsi od nas w oszczędzaniu są jedynie Rumuni, Łotysze, Słowacy u Bułgarzy. Jednak najbardziej przerażające i przykre jest to, iż co piąty Polak uważa, że nie ma na co i po co oszczędzać. Może właśnie dlatego tak łatwo łapiemy się na finansowe obietnice…
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości