Blog

.: przedsiębiorczy jak Grek :.

Data dodania: 7.09.2015

Właściwie dla wielu z Was rok szkolny już na dobre się rozpoczął, ale w rozmowach często jeszcze pobrzmiewają wakacyjne nuty. Nic dziwnego – czas, który każdy może zagospodarować sobie według własnego uznania pozostaje na długo w pamięci. Ja również dzisiejszym wpisem chciałabym powrócić do urlopu, spędzanego nad ciepłym morzem i spojrzeć na wakacyjną labę przez pryzmat przedsiębiorczości.

To była moja kolejna wizyta w Grecji – co prawda nie na kontynencie, który podobno mocniej odczuł ekonomiczny kryzys, ale - po rocznej przerwie - ponownie na Krecie. Przyznaję, dobrze się tam czuję, bo Grecy, również Kreteńczycy, jak przystało na ludzi, którzy żyją głownie z turystów, wręcz emanują przyjaznym nastawieniem, są pomocni, chętnie nawiązują rozmowę i korzystając ze wszystkich aspektów komunikacji niewerbalnej podtrzymują dialog, nawet wtedy, gdy jedyną płaszczyzną porozumienia jest mowa ciała.

Zdarzało mi się zatrzymywać w restauracyjkach, których właściciele znali jedynie grecki, a mimo to każdy gość mógł poczuć się ważny, a przede wszystkim dobrze obsłużony, włączając w to chociażby prezentację wszystkich dostępnych w danym momencie gatunków ryb lub barwny migowy opis specjałów widocznych w karcie dań. Zresztą greckie knajpki to prawdziwa historia – moje doświadczenia wskazują, że najlepsze są te, które wyglądają niespecjalnie. Tam właśnie można zjeść najsmaczniejszą sałatkę grecką czy genialnie przyprawioną musakę – takich delicji na próżno szukać w uczęszczanych przez turystów miejscach. Lokale gastronomiczne, i te duże i te maleńkie, z dwoma, trzema stolikami, otwierane są niemal na każdym kroku. W każdej, choćby najmniejszej wiosce, znajduje się przynamniej jeden kafenion – miejsce jedynie dla mężczyzn, w których o każdej porze dnia można „zjeść” kreteńskie śniadanie, na które składa się raki (rodzaj alkoholu), kawa i papieros. Nie brakuje również tawern i restauracyjek, serwujących to, co gospodyni potrafi przyrządzić najlepiej, a do czego niezwykle skutecznie zachęca gospodarz. Jedzeniowy biznes wymaga niewiele – małego zaplecza kuchennego, czystej toalety dla gości, kilku stolików i krzesełek oraz kogoś do gotowania. Nasz Sanepid wielu z takich lokali nie dopuściłby do użytku, ale na szczęście przepisy sanitarne w Grecji nie są aż tak rygorystyczne i dają możliwość prowadzenia działalności każdemu, kto ma na to ochotę.

Innym przykładem swobody gospodarczej jest chociażby to, że wokół jedynego na Krecie słodkowodnego jeziora, traktowanego jako geograficzny unikat (coś w rodzaju naszego Morskiego Oka) umiejscowiono szereg wypożyczalni rowerów wodnych i kajaków. Każdy, kto tylko ma chęć i parę euro w kieszeni może z nich swobodnie skorzystać, pooglądać roślinność z bliska, popatrzeć na ryby i wodne ptactwo. A spróbujcie popływać po jakimkolwiek tatrzańskim jeziorze!

Kreteńscy górale fantastycznie odnaleźli się również w handlu tym co daje im ziemia. Niemal wszędzie można kupić lokalne owoce i wyroby – pachnące arbuzy, pomarańcze i limonki, wspomniane wcześniej raki, które dla bardziej wysublimowanych turystycznych podniebień zaprawiane jest wyciągami z owoców lub migdałów, ziołowe miody oraz to z czego wyspa słynie – oliwę z oliwek i wyroby na jej bazie. Nawet przy krętych, górskich drogach ustawiane są stragany, chociaż do zatrzymania się przy nich nie zawsze zachęca informacja o sprzedaży lokalnych specjałów. Częściej to napis „NICE VIEW”, mający skłonić kierowców do zjechania w zatoczkę, w której spotkają się z niezwykle miłym, wylewnym powitaniem i podobnym pożegnaniem, nawet wtedy, gdy nie zdecydują się na zakup, a jedynie na drobną degustację. To naprawdę robi dobre wrażenie, a niewykluczone, że skłania klienta do powrotu w to samo miejsce i skorzystania z oferty.

Jeśli mam być szczera – jestem przekonana, że Kreteńczycy ze wszech miar zasługują na miano osób przedsiębiorczych, i to w mocno pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wykorzystują wszystkie szanse, jakie niesie im los, a trudności związane chociażby z upalnym klimatem, potrafią przekuć w zalety.

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości